Kiedy zaczynaliśmy temat dostępności cyfrowej w Webankiecie, wiedzieliśmy jedno: nie chodzi tylko o „odhaczenie” zgodności ze standardem WCAG. Chodzi o to, żeby realnie poprawić doświadczenie użytkownika. Każdego użytkownika.
Ten proces był dla nas bardzo ważny – i, nie ukrywajmy, momentami wymagający. Z jednej strony: audyt, technikalia, arkusze, checklisty. Z drugiej: świadomość, że za tym wszystkim stoją ludzie, którzy na co dzień nie mogą korzystać z internetu tak jak większość z nas. Bo coś jest za mało kontrastowe. Bo nie działa na klawiaturze. Bo formularz się sypie na czytniku ekranu. Dla wielu z nich to nie drobne niedogodności – to cyfrowe bariery.
Współpracowaliśmy z fantastycznym zespołem Accens, który przeprowadził audyt dostępności naszego narzędzia. Ich feedback był szczegółowy, konkretny i – przede wszystkim – bardzo merytoryczny. To dzięki niemu mogliśmy krok po kroku wprowadzać zmiany, które dziś sprawiają, że nasze ankiety są zgodne ze standardem WCAG 2.2 i dostępne dla szerszego grona użytkowników.
Warto pamiętać, że dostępność nie dotyczy wyłącznie osób z trwałą niepełnosprawnością. Czasem wystarczy złamana ręka, chwilowe ograniczenie ruchu, operacja oczu albo hałaśliwe otoczenie, w którym nie słychać dźwięku. W takich sytuacjach każdy z nas może potrzebować wsparcia technologii albo po prostu – dobrze zaprojektowanego interfejsu.
Jesteśmy dumni z efektu – ale jeszcze bardziej z tego, że traktujemy dostępność jako proces, a nie projekt z datą końcową. To zmiana sposobu myślenia w zespole. Uważność na detale. Empatia w projektowaniu. Świadomość, że dostępność nie jest „dla kogoś innego” – jest dla każdego z nas, prędzej czy później.
To też świetny moment, żeby docenić wszystkie osoby, które wspierały ten proces po naszej stronie – od devów, przez produkt, aż po testujących. Takie projekty pokazują, że dostępność dzieje się tam, gdzie różne kompetencje się spotykają. I że naprawdę warto.