KopCXiuszek historia prawdziwa

KopCXiuszek. Historia prawdziwa

Z reguły nie opowiadamy bajek o naszym narzędziu. Gdybyśmy jednak to robili, opowieść zaczynałaby się mniej więcej tak: Nie tak dawno temu za siedmioma Mordoru wieżowcami, była sobie wielka firma obuwnicza z licznymi oddziałami. Po kraju całym biura swe rozsiała, a w najmniejszym z nich historia ta się rozegrała…

Lat temu piętnaście, w niewielkim mieście powiatowym, rodzinną działalność dobry szewc założył. Ponad dekadę kwitło prosperity. Któż nie marzył o tym, by na stopy wsunąć uszyte tam trzewiki? Dobrobyt skończył się z chwilą, gdy żona szewca przegrała walkę z anginą.

Mężczyzna zmarkotniał i stracił serce do biznesu. Przyciśnięty długami, pozbył się obuwniczego interesu. O historii zakładu przypominała tylko szewca córka, która dopiero co skończyła CX-owe studia. 

Jaką rolę gra tu Webankieta? Każdy z Was się dowie.

Lecz od kolejnych rymów zakręci się nam zaraz w głowie,

Pozwólcie, że dalsze losy CX Managerki, proza nam dopowie.

Koperta 📩

Szef wpadł do biura z miną zwycięzcy szóstki w totka. Nerwowo poprawił krawat, zaczesał włos i sięgnął do kieszeni marynarki po złotą kopertę. 

Grażynka, Bożenka, jedziemy na bal maskowy do stolicy – oznajmił triumfalnie.

Siostry K. piszczały i przekrzykiwały się w pochwałach kierowanych pod adresem wujka Ryszarda, który zatrudnił je w firmie w zeszłym roku. Wuj cmokał w samozachwycie, podkręcając zawadiacko przydługiego wąsa, a przyglądająca się tej biesiadnej scenie dziewczyna czekała na wyrok.

Pani Marto, pani dokończy te raporty i zajmie się biurem. No, dziewczęta, idziemy!

Ryszard zatrzasnął za nimi drzwi. Po chwili ustały piski, a z podjazdu w kierunku centrum handlowego Rozalia odjechał wyleasingowany passat. Cel tej wycieczki był uzasadniony. Na balu trzeba wyglądać.

Marta westchnęła i kliknęła ikonkę Excela. Dwie godziny później, wstając od biurka, dostrzegła na podłodze złotą kartkę. Pewnie wypadła szefowi z koperty, pomyślała. Na odwrocie przeczytała krótką wiadomość z centrali, którą Ryszard pominął, rozanielony wizją wytwornego bankietu i zasiadania przy jednym stole z zarządem firmy.

Wychodząc, zaniosła zgubę na biurko szefa.

48 godzin ⏰

Kolejny tydzień upłynął zgodnie z oczekiwaniami. 

Ryszard rozdzielał nierówno polecenia, siostry K. na zmianę piszczały i guglowały informacje o bogatym, przystojnym i co najważniejsze, samotnym młodym synu właściciela obuwniczego imperium, który miał wygłosić krótkie expose na balu, a Marta pracowała za trzy specjalistki CX. Z lawiny maili, analiz i telefonów wyrwał ją wzburzony głos Ryszarda.

Takie upokorzenie! Takie upokorzenie! – powtarzał. – I to wszystko przez panią!

Palec wskazujący szefa wycelował w biurko Marty. Okazało się, że Ryszard, który zignorował jej notkę z informacją o znalezionej złotej kartce, odebrał z centrali telefon. Szef Ryszarda zganił go za kiepskie wyniki oddziału i poinformował, że konkurs może być dla jego biura dobrą okazją do rehabilitacji, a dla niego samego, kartą przetargową w rozmowie o pozostaniu na stanowisku.

Ona! – wiadomy paluch znów mierzył w stronę Marty – Ona wszystko zataiła. Wiedziała, że jest konkurs dla wszystkich oddziałów na najlepszy pomysł na poprawę satysfakcji klientów, ale nie raczyła się nim z nami podzielić. Przygotujesz zgłoszenie sama. I lepiej, żeby pomysł spodobał się w stolicy. Inaczej wylot! – grzmiał purpurowy z nerwów Ryszard.

Martę oblał zimny pot. 

Potrzebowała tej pracy, bo opiekowała się ojcem. 

Miała 48 godzin na wysłanie zgłoszenia. 

Ratunek 🤗

– Od czego zacząć? – myślała spanikowana. 

Rozwiązanie nasunęło się same. Marta odpaliła anglojęzycznego Googla i po kilku klikach jej oczom ukazał się CX-owa maszyna. Badania — tak, raporty — owszem! W sercu dziewczyny rozkwitła nadzieja. Zaciekawiona ofertą międzynarodowej korporacji chciała od razu skonsultować swój problem z doradcą. Na chęciach się skończyło.

Zobaczywszy cennik indywidualnych konsultacji zamarła. Przecież szef nie da jej złamanego grosza, a badanie musi przecież mieć na już! Próbowała pisać na czacie, dzwonić — wszędzie melodyjka oczekiwania, wszędzie tylko po angielsku. Nikt nie miał czasu na tak „małe” problemy, a nawet jeśli ktoś by odebrał, jak zza oceanu miał zrozumieć specyfikę jej lokalnych klientów i jej pomóc?

Dziewczyna zamknęła oczy i pogrążyła się w ponurych myślach. To koniec. I choć to nie ta bajka, Marta oczami wyobraźni już widziała siebie jako Dziewczynkę z zapałkami, która zamiast kawałkami drewna, próbuje ogrzać się, podpalając swój dyplom ukończenia studiów CX. Bo tylko na tyle będzie mógł się jej przydać…

Zaczęła cicho łkać. Pierwsza łza z impetem spadła na klawiaturę i wcisnęła Y, przenosząc miejsce akcji na YouTube. Druga uderzyła w W. Trzecia trafiła w enter. Czwarta nie była potrzebna. Zadziałał autoodtwarzacz.

Martę z zadumy wyrwał przyjazny głos. Otworzyła oczy i zobaczyła przypadkowo włączony webinar Webankiety o badaniach CX. Po polsku! Słuchała z rosnącym zaciekawieniem, a miejsce grymasu na jej ustach zajął uśmiech. Ekspert już w pierwszych minutach odpowiedział na wszystkie dręczące ją pytania. Przykłady z lokalnych firm i jej branży poruszyły wyobraźnię. Już wiedziała, od czego zacząć. Wstąpiła w nią nowa energia.

Po obejrzeniu nagrania umówiła się na demo…  już następnego ranka. Czy to możliwe? Nie ma czekania, ani przekierowywania? Ktoś jest w stanie poświęcić jej czas tak szybko i odpowiedzieć na wszystkie pytania. Brzmi jak bajka. W międzyczasie założyła darmowe konto i przestudiowała firmowego bloga Webankiety.

Następnego dnia, po rozmowie z konsultantem Webankiety, okazało się, że bajka może zamienić się w rzeczywistość. Marta była gotowa. 

Webankieta 🎯

Jeszcze przed południem z pomocą przedstawiciela platformy wysłała pierwszą ankietę. Uzbrojona w wiedzę o raportach cyklicznych, alertach, segmentacji danych i wszystkich innych funkcjach Webankiety, czekała na pierwsze wyniki badania satysfakcji. Te wysypały się niczym z rękawa iluzjonisty. 

– Ale zaraz, czy to w ogóle bezpieczne? A co z  tymi wszystkimi RODO, GiODO i innymi tworami prześladującymi wszystkich badaczy i CX-owców w sennych koszmarach?

Dziewczyna w panice weszła na www.webankieta.pl. Nie zdążyła obgryźć z nerwów pierwszego paznokcia — od razu zauważyła informację o zgodności z RODO i zapewnienia o bezpieczeństwie danych. Nauczona doświadczeniem, nie chciała wierzyć tylko zapewnieniom. Szybko znalazła więc zakładkę z Case Studies i referencje od największych polskich banków, ubezpieczycieli czy e-commerce. 

– Uff, jeśli takie marki im zaufały, to ja też mogę!

Pozostała ostatnia kwestia. Jak przesłać wyniki do centrali? Okazało się, że raport z pięknymi wykresami wyklikać jest tak łatwo, że na godzinę przed terminem prezentacja trafiła do jury. Maila, zamiast sióstr K., Marta podpisała jednak swoim pseudonimem. Odebrała też zieloną sukienkę z pralni i kupiła bilet na pociąg.

Bal 🪄

Przenieśmy się tam, gdzie pendolino ze zgrzytem dociera na stację docelową. I jeszcze trochę dalej — na bal.

Impreza przerosła najśmielsze oczekiwania Ryszarda. Uszy gości cieszył największymi szlagierami Norbi, temperatury trunków przyjemnie mroziły podniebienia, na stoły wjechał nawet guziec, taka świnia z Afryki. Ryszard gimnastykował mięśnie twarzy, przeżuwając kolejne kęsy pod niewygodną, lecz obowiązkową maską. Obserwował siostry K. czekające na syna właściciela, pochłoniętego rozmową z zamaskowaną kobietą w zieleni. 

Książę wkroczył na scenę.

– Dobry wieczór Państwu. Nim zacznę, pozwólcie, że przedstawię wyniki konkursu. Jestem oczarowany propozycją…

Ryszard wytrzeźwiał momentalnie, słysząc miejscowość swojego oddziału. Usłyszał pisk sióstr K., a przed oczami mignęła mu zielona sukienka. Wybiegając z sali, Marta potknęła się o krzesło. Szef ją rozpoznał, gdy podnosiła z parkietu maskę. Nie poznał jej natomiast książę, chociaż dopiero co rozmawiali o usprawnieniu działań CX w organizacji.

– Proszę Państwa, nie wiem, czy to żart, ale szukamy KopCXiuszka. Tak podpisano zwycięskie zgłoszenie.

W kolejce do syna właściciela obuwniczego imperium ustawił się wianuszek chętnych. Każdy tłumaczył, że to on stoi za pseudonimem, ale nikt nie potrafił wyjaśnić, z jakiego CX-owego narzędzia korzystał.

Happy end ❤️

Książę wiedział, że musi znaleźć tę tajemniczą autorkę. Jej projekt byłby przełomem w podejściu do klienta w całej organizacji! Narzędzie, którego użyła może wygenerować dashboard online dla wszystkich właścicieli linii biznesowych i w końcu rozpocząć prawdziwą demokratyzację danych w firmie. 

Zrozpaczony książę odwołał się do najwyższej instancji. Wysłał ticket do IT.

48 godzin później dostał zwięzłą odpowiedź. Imię dziewczyny i lokalizację oddziału. Więcej nie potrzebował. Nazajutrz z braku białego rumaka wsiadł w burobłękitne pendolino i pognał na miejsce. 

Resztę wypadków dobrze znacie. Marta przeniosła się do stolicy, objęła stanowisko szefowej CX całej organizacji, a ta żyła długo i szczęśliwie, realizując badania satysfakcji klientów z platformą Webankieta. 

***

Chcesz dodać swoim badaniom CX odrobinę magii?

Załóż darmowe konto na platformie Webankieta

***

Autorzy: Urszula Kamburov-Niepewna, Dariusz Jaroń

Artykuł pierwotnie ukazał się w magazynie Customer Experience Manager.

Webankieta pl